28-04-2010 17:55
Gry a Filmy
W działach: RPG, Gry, różne | Odsłony: 0
Wiem, że miało być o ideale gracza, ale to sobie odkładam na kiedy indziej.
Ta notka poświęcona jest dzisiejszemu wydarzeniu.
Otóż (niektórzy mogą się zdziwić dlaczego dopiero teraz) dzisiaj przed wyjściem do pracy skończyłem Heavy Rain. Grę na PS3, która wywołała dość mieszane uczucia.
Jednak nie chcę się rozdrabniać, czy jest ona dobra, czy też niekoniecznie. Chodzi o coś innego.
Dlaczego większość filmów na podstawie gier to crap? Czyżby miało ucierpieć ego któregoś z reżyserów, gdyby mieli dostać gotowy do zrealizowania projekt? Nie mają to być dzieła wielkie i wiekopomne - chodzi mi o dobre kino komercyjne. Projekcja filmu ma mi dostarczyć rozrywki w czystym tego słowa znaczeniu. A taki właśnie Heavy Rain jest całkiem niezłym materiałem na film. Wystarczy dołożyć do tego nawet rzemieślniczy warsztat, dobry montaż i już - przecież nie trzeba pisać praktycznie żadnego scenariusza - tylko przejść grę.
Drugim takim przykładem niech będzie Uncharted2. No kurde - Lara nie miała nawet w połowie tak zabawnych tekstów jak Drake, zwłaszcza że awanturnik nadużywa jednego z moich ulubionych angielskich słów. A do tego jeszcze są już dwie części gry, więc materiał na dwa filmy.
Filmy w których jest wszystko: romans, dramat, łamigłówki, humor, akcja! No ja przepraszam, ale wydaje mi się, że scenariusz do gry jest przynajmniej na poziomie "Skarbu Narodów", który zarobił swoje.
Dlatego czekam z niecierpliwością na jakiś postęp w tej dziedzinie. Bo po ostatnim seansie w TV DOA, czy Mortal Kombat mam naprawdę dość.
A przecież w ekranizacjach gier drzemie potencjał. Tylko dlaczego za każdym razem trzeba coś popsuć.
Ta notka poświęcona jest dzisiejszemu wydarzeniu.
Otóż (niektórzy mogą się zdziwić dlaczego dopiero teraz) dzisiaj przed wyjściem do pracy skończyłem Heavy Rain. Grę na PS3, która wywołała dość mieszane uczucia.
Jednak nie chcę się rozdrabniać, czy jest ona dobra, czy też niekoniecznie. Chodzi o coś innego.
Dlaczego większość filmów na podstawie gier to crap? Czyżby miało ucierpieć ego któregoś z reżyserów, gdyby mieli dostać gotowy do zrealizowania projekt? Nie mają to być dzieła wielkie i wiekopomne - chodzi mi o dobre kino komercyjne. Projekcja filmu ma mi dostarczyć rozrywki w czystym tego słowa znaczeniu. A taki właśnie Heavy Rain jest całkiem niezłym materiałem na film. Wystarczy dołożyć do tego nawet rzemieślniczy warsztat, dobry montaż i już - przecież nie trzeba pisać praktycznie żadnego scenariusza - tylko przejść grę.
Drugim takim przykładem niech będzie Uncharted2. No kurde - Lara nie miała nawet w połowie tak zabawnych tekstów jak Drake, zwłaszcza że awanturnik nadużywa jednego z moich ulubionych angielskich słów. A do tego jeszcze są już dwie części gry, więc materiał na dwa filmy.
Filmy w których jest wszystko: romans, dramat, łamigłówki, humor, akcja! No ja przepraszam, ale wydaje mi się, że scenariusz do gry jest przynajmniej na poziomie "Skarbu Narodów", który zarobił swoje.
Dlatego czekam z niecierpliwością na jakiś postęp w tej dziedzinie. Bo po ostatnim seansie w TV DOA, czy Mortal Kombat mam naprawdę dość.
A przecież w ekranizacjach gier drzemie potencjał. Tylko dlaczego za każdym razem trzeba coś popsuć.